Efekt cheerleaderki, czyli jak nie kochać psychologii za takie cuda?

Efekt cheerleaderki, czyli jak nie kochać psychologii za takie cuda?
  • Opublikowano: 2015-10-03

Nie obawiam się zadać tego pytania, bo myślę, że znam na nie odpowiedź... Czy chciałabyś być piękniejsza?

Jestem przekonana, że jesteś i słynny cytat Coco Chanel o kobiecej urodzie (tak znany, że nie będę go tutaj przytaczać) jest moją niezaprzeczalną definicją piękna. Jednak nie mają tu znaczenia słowa, czy wypowiadające je autorytety, bo tu chodzi o emocje. Niezależnie od tego, jak cudownym jesteś zjawiskiem w Twojej głowie zawsze może być lepiej. Pojawia się jednak jedno nurtujące pytanie, które brzmi: dlaczego tak jest? Tak, chcemy być jeszcze wspanialsze, ale dlaczego... i dla kogo? Można powiedzieć, że dla siebie - owszem to bardzo szczytny cel i warto w ten sposób nagradzać swoją samoocenę, ale ewolucja zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze. Chcemy się podobać i żeby nie pisać przyziemnych rzeczy o podtrzymywaniu gatunku i posiadaniu potomstwa, pozostańmy przy stwierdzeniu, że po prostu tak zostałyśmy stworzone.

Nie mam zamiaru pisać o tym dlaczego to ważne lub nie. Dlaczego ma to sens lub nie - oceny zostawmy samym sobie i matce naturze. Jednak mam dziś dla Ciebie rzeczywistą radę, jak wyglądać lepiej - i to bez dodatkowego makijażu, nowej sukienki, czy przerażających zabiegów z gatunku chirurgii plastycznej. Moja rada płynie z naukowych źródeł i jest to bardzo miła informacja, bo żeby stać się piękniejszą potrzebujesz po prostu... innych ludzi :)

Doktor Edward Vul i jego współpracownicy robili to, co badacze lubią najbardziej, czyli przeprowadzili eksperyment. Sprawdzali w nim poziom atrakcyjności pojedynczych jednostek oraz tych przebywających w grupie. Okazuje się, że nasza fizyczna atrakcyjność rośnie, gdy pojawiamy się w towarzystwie. Samotność niestety (jak wykazały badania) nie jest najlepszą metodą na zabieganie o względy płci przeciwnej. Wielkość grupy nie ma znaczenia, jednak różnica między szacowanym poziomem atrakcyjności pojednyczej osoby, a tej pojawiąjącej się w towarzystwie innych była ogromna.

"Efekt cheerlederki" , bo tak badacze nazwali to zjawisko, prawdopodobnie spowodowany jest tendencją do uśredniania atrakcyjności grupy. Jeżeli wśród osób atrakcyjnych znajdzie się ktoś o niższych notach, pozostałe osoby mogą podnieść jego poziom atrakcyjności i sprawić, że "rozkwitnie".

Jak nie kochać psychologii za takie cuda? Wśród suchych faktów, przedziwnych oraz mało praktycznych informacji podaje nam czasami użyteczną perełkę. Wiedza gotowa do wykorzystania w praktyce jest najcenniejsza. Jeżeli następnym razem będziesz chciała wsykoczyć na drinka, możesz odpuścić sobie dodatkową godzinę przed lustrem. Poprostu zabierz ze sobą dwie koleżanki. Powodzenia! :)  

Udostępnij


Komentarze