Myślicie, że aby być szczęśliwym trzeba odnieść sukces, być szaleńczo przebojowym, kontrowersyjnym i wiecznie “na pozytywnym haju”? Nic bardziej mylnego! Nie dajmy się cudownym przepisom na szczęście i odkryjmy radość w tym, co robimy najlepiej.
Moje miejsce
“Odkrywanie swojego miejsca” to niezwykle istotny aspekt life coachingu. Ten nurt pracy z drugim człowiekiem koncentruje się na osiąganiu osobistych celów, skupia wokół wizji życiowej i poprawie jakości życia. Znalezienie czegoś własnego - przystani, do której zawsze możemy wrócić jest niezwykle ważne dla naszego szczęścia. Poczucia bezpieczeństwa nie potrzebujemy tylko jako dzieci, nie ma nic złego w tzw. “strefie komfortu” o ile nie ugrzęźniemy w niej ze szkodą dla nas samych. Mówiąc o “swoich miejscach” warto rozważyć to pojęcie w kwestiach nie tylko materialnych, ale przede wszystkim abstrakcyjnych. DIY, rozmowa z przyjaciółką czy kubek ulubionej kawy wypity przy cichym stukocie deszczu za oknem mogą być dla Ciebie lepszą przystanią niż ekskluzywny apartament z widokiem na Central Park. Staraj się szukać radości w tym co już teraz masz, doceniać, być wdzięcznym. Wielkie bogactwo może nadejdzie, może nie. Nie możesz być tego pewien, nawet jeżeli popularny coach próbuje Cię o tym przekonać. Niezależnie od etapu wędrówki do wolności finansowej, powinniśmy być szczęśliwi tu i teraz.
Koszty emocjonalne
Współczesny rozwój osobisty wbrew pozorom pomija kwestię indywidualności bardzo szerokim łukiem. Mówimy o sposobach uniwersalnych, złotych przepisach, wielkich sukcesach, z delikatnym, prawie niedostrzegalnym zabarwieniem ciężkiej pracy. Pozostawia to ludzi w poczuciu wiecznego niedosytu, braku spełnienia i zagubienia. Odkrywanie potencjału i realizowanie się w 100 a najlepiej 200 procentach, nie zawsze jest możliwe, gdy trzeba się z czegoś utrzymać, odebrać dzieci ze szkoły, zrobić pranie czy ugotować obiad. Jeżeli chcesz możesz starać się zawsze biec do sklepu, aby wykorzystać każdą sekundę życia na trening, bo “ludzie sukcesu trenują” i stopniowo się wypalać. Nie jesteś zdolny do nieustannej, intensywnej pracy? Nie musisz być. Martwi Cię brak wysokiej ambicji i niechęć do nadgodzin, których wymaga szef, bo wolisz spędzić czas z rodziną? Powinieneś być z bliskimi. Chęć realizowania wewnętrznych potrzeb nigdy nie powinna być źródłem frustracji - to my wiemy najlepiej, w którą stronę powinniśmy iść, a emocje wyznaczają priorytety.
Balans i harmonia
Od dziecka jesteśmy uczeni, że należy być najlepszym, robić wszystko najlepiej, odnosić sukcesy i zaspokajać cudze pragnienia. Współczesny świat powoli otwiera się na akceptację porażek, rozkoszowania się codziennością i szukanie szczęścia w tym, co mało spektakularne. Mimo to walka ciągle trwa. Wciąż poszukujemy lekarstwa na zagubienie i wewnętrzne zgrzyty, w które wciąga nas kultura, ludzie czy moda na odnoszenie sukcesu. Zdefiniuj swój sukces i przyjmij, że bardzo często będzie on ruchomy. Marzenia są elastyczne, zmieniają się, a my powinniśmy za nimi podążać. Patrz na siebie indywidualnie, wyłącz krzykliwych trenerów i coachów, postaraj się zajrzeć wgłąb siebie i znaleźć “swoje miejsce”. Miejsce, które da Ci prawdziwe szczęście i spełnienie w życiu.