Emocje, słuchanie, algorytmy - część druga

Emocje, słuchanie, algorytmy - część druga
  • Opublikowano: 2016-06-15

Jest nie tylko profesjonalnym mówcą, ale przede wszystkim słuchaczem i to właśnie ta cecha pozwala mu celnie trafiać w potrzeby ludzi, przed którymi przemawia. Z wykształcenia informatyk, z zamiłowania coach, mentor i trener. Druga część wywiadu z Jerzym Zientkowskim.

Kiedy po raz pierwszy na swojej drodze spotkałeś się z rozwojem osobistym?

To nie było spotkanie, to było zderzenie. Poszedłem na spotkanie klubu Toast Masters Poznań, na którym pozwolono mi wygłosić moją mowę, co do dziś uważam za wielki zaszczyt. Był to dla mnie wyjątkowy moment, ponieważ stanąłem na scenie koło dużych nazwisk. Czułem się niesamowicie wyróżniony przede wszystkim dlatego, że była to dla mnie niesamowita okazja do rozwoju. Nie nazywałem wtedy tego jeszcze "rozwojem osobistym". Tego typu wydarzenia traktowałem, jako okazję do nabywanie kompetencji mówcy.

Jak wyglądają spotkania tego klubu?

Spotkania Toast Masters polegają na tym, że wychodzi się na scenę, opowiada jakąś historię, robi prezentację i ludzie dają informację zwrotną na karteczkach. Zazwyczaj na spotkaniu jest około 20 osób, tutaj miało być 100. Oznaczało to tylko jedno - na pewno dostanę dużo karteczek. Po mojej przemowie dostałem obiecany feedback. Czytałem karteczki bez większego zaskoczenia. Znalazłem tam standardowe informacje, jakie dostaje się po przemówieniach - tutaj gestykulacja, kontakt wzrokowy, tam niepotrzebne notatki i tak dalej... Doszedłem jednak do karteczki, na której było napisane "jesteś dupkiem". Dowiedziałem się, że będąc na scenie całkiem nieźle robię to, co robię, ale po zejściu z niej i tak znowu jestem tym samym irytującym człowiekiem.

W jaki sposób wpłynęła na Ciebie ta informacja?

Dotarło do mnie, że przemawianie to nie tylko strona techniczna i poprawność, ale bycie człowiekiem. Dobrym, albo złym, ale przede wszystkim spójnym, autentycznym. To był 2011. Wtedy jeszcze nie miałem żadnych dobrych narzędzi, które pomogłyby mi stać się lepszym człowiekiem i nawet nie byłem świadomy tego, że to też powinienem zrobić. Technicznie było nieźle, jeszcze trzeba było popracować nad człowieczeństwem.

To było pierwsze zderzenie, teraz popatrzmy na to z drugiej strony. Powiedziałeś mi, jak mówić, trzeba więc odpowiedzieć na pytanie, jak być dobrym słuchaczem?

Szczerze mówiąc trochę mnie zamurowało... Odpowiedź na to pytanie wymaga głębszej analizy, pozwól, że dam Ci przykład. Można wsiąść do samochodu bez kursu prawa jazdy i jechać, ale to nie znaczy, że się umie jeździć. Można przejechać tysiące kilometrów nie robiąc nikomu krzywdy, a potem zabić kogoś tylko dlatego, że nie miało się pojęcia o obowiązujących na drodze przepisach. Można zabić kogoś będąc po kursie, ale on jest właśnie po to, żeby ludzie uczyli się, w jaki sposób unikać tego typu sytuacji. Problem polega na tym, że słuchanie jest również umiejętnością, którą musimy nabyć, ale nikt nie uczy nas, jak słuchać. Istnieją oczywiście kursy, które mówią, w jaki sposób to robić, ale zwykle zawierają informacje typu "potwierdzaj, kiwaj głową, parafrazuj".

Co w takim razie stanowi esencję aktywnego, dobrego słuchania?

Aby dobrze słuchać trzeba wytworzyć w sobie próżnię. To właśnie ona pozwala stworzyć w sobie miejsce na zainteresowanie drugim człowiekiem, ale nikt o tym nie wspomina... Wrażliwość, świadomość tego, że drugi człowiek mówi z jakąś intencją, z jakimś celem i naszym zadaniem jest nie tylko usłyszenie jego słów i zrozumienie ich, ale zrozumienie samego człowieka, jego intencji, emocji. Nie wiem jak być dobrym słuchaczem - nie znam uniwersalnej postawy, która zawsze będzie się sprawdzać. Czasami wystarczy się zamknąć i po prostu słuchać, czasami potrzeba czegoś więcej. Natomiast próżnia, o której wspomniałem jest niezbędna i nie powinna być wypełniana przez zewnętrzne bodźce. Wielu ludzi mówi mi, że potrafię słuchać, bo wyciągam dobre wnioski, bo potrafię opisać swoimi słowami to, co mi powiedzieli. W słuchaniu chodzi również o trafne pytania. Trzeba dobrze je zadawać. Jednym z najciekawszych jest "Dlaczego?", ale do tego chyba wrócimy...

Powiedz mi jeszcze, w jaki sposób możemy nauczyć się rozumieć emocje?

Najpierw należy zadać sobie pytanie, po co chcemy nauczyć się rozumieć emocje? To jest bardzo konkretne pytanie. Z mojego punktu widzenia wolałbym nauczyć się zarządzać emocjami i sprawić abyśmy nauczyli się je kontrolować i nie pozwolili im rządzić naszym życiem.

Zacznijmy może od tego, co to znaczy rozumieć emocje? Masz może jakieś ciekawe ćwiczenia do tego zagadnienia?

Tak się składa, że mam. Codziennie w notesiku, raz dziennie siadamy na 5 minut z długopisem i zapisujemy, jak się czujemy. Zadanie wydaje się łatwe, ale jego trudność polega na tym, ż przez 30 dni prowadzenia dziennika, nie możemy zapisywać już raz doświadczonych emocji. Jeżeli użyliśmy, jakiegoś określenia chociażby raz, nie możemy zapisać go ponownie. Jeśli raz jesteśmy szczęśliwi, to nie możemy drugi raz napisać, że jesteśmy szczęśliwi. W tym momencie dzieje się bardzo śmieszna rzecz, bo koło piątego dnia, w zależności od zasobu naszego słownictwa, zaczynamy mówić sobie "jestem wściekły i sfrustrowany", ale nie dlatego, że rzeczywiście tak się dziś czuję, ale dlatego, że nie potrafię nazwać emocji, która we mnie jest, nie odnosząc się do poprzedniego słowa, którego już wcześniej użyłem.

W jaki sposób to ćwiczenie może pomóc nam panować nad emocjami?

Dzięki niemu zaczynamy rozszerzać nasze słownictwo związane z emocjami. Samo uczenie się nowych terminów, poznawanie nowych określeń powoduje, że potrafimy nazwać szerzej to co się z nami dzieje, dzięki czemu możemy to określić, opisać, wytłumaczyć sobie i innym osobom, jak się czujemy i zrozumieć co się w nas dzieje. Kiedy już mamy zapisane 30 emocji kolejnym krokiem jest dopisanie do nich skąd się wzięła. Czyli zakładamy kolejny notesik na kolejne 30 dni - zapisujemy emocje i powód dlaczego tak się czujemy, potem jakie mamy objawy fizjologiczne. Jestem zły, więc muszę napisać, w którym miejscu ciała ta emocja się kumuluje. Jak objawia się moja złość - poprzez mimikę lob spięcie jakiejś części ciała? W ten sposób uczymy się tego, co robimy instynktownie. Uczymy się rozpoznawać emocje, rozróżniać je i widzieć, jak na nas wpływają. Kolejnym krokiem jest umiejętność odtworzenia tych emocji - radości, złości, szczęścia i panowanie nad nimi. Najprościej więc odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób rozumieć emocje, zapisując, sprawdzając skąd pochodzą, jak na nie reagujemy i budując słownictwo związane z tymi emocjami.

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij


Komentarze