Szczęście nie wybiera

Szczęście nie wybiera
  • Opublikowano: 2015-10-03

Od samego początku naszego życia mamy do czynienia z wyborem. Kiedy jesteśmy jeszcze zbyt mali, by uczestniczyć w tym przykrym zjawisku, ciężar naszych decyzji przejmują rodzice. Kaszka jest więc słodka, nie słona, na obiad bananki z jabłkiem zamiast kurczaczka i groszku. Śpioszki w kropki, chociaż w sklepie mogliśmy wybrać między całą paletą barw pastelowych, jaskrawych, pasków i wzorów. W miarę, jak stajemy się więksi i jako młodzi dorośli potrafimy już samodzielnie utrzymać łyżkę, brutalna rzeczywistość stawia przed nami nowe i bardziej skomplikowane decyzje.

A wybór to problem. Co więcej wybór to konsekwencja - postrzegana w naszej kulturze, jako zachowanie niezwykle pożądane, utożsamiane z wytrwałością lub dla tych trochę bardziej oświeconych - regułą zaangażowania.

I tu napotykamy mit, który jest tworem niczego innego, jak naszej wyobraźni, która podpowiada nam, że im więcej możliwości stoi przed nami otworem, tym bardziej jesteśmy szczęśliwi. Bajka płynąca przez torowiska neuronów w naszych głowach, zagnieżdżona głęboko w świadomości. Pochodzenia tego jakże popularnego mitu możemy doszukiwać się w nieustającej potrzebie dobrobytu, posiadania i konsumpcji. Jeżeli "nie ma nic" to jest biednie i to "nic" zamyka w klatce nasze "chcę". Niemożliwe staje się więc wypełnienie pustki spowodowanej silną potrzebą posiadania. Wrzuceni z próżni i pustki półek sklepowych na łono komercjalizmu zachłysnęliśmy się jego pozornym i uzależniającym pięknem.

Słynne "badanie dżemowe", w którym eksperymentatorzy sprawdzali, czy większa różnorodność słodkiego przetworu zwiększy sprzedaż przy stoisku z konfiturami, jasno pokazuje, że dużo możliwości odstrasza. Większa ilość dżemu zatrzymała więcej klientów, ale przy mniejszej różnorodności więcej zdecydowało się na zakup.  Dużo okazji do wyboru to też dużo okazji do poniesienia porażki - podjęcia niewłaściwej decyzji, bądź rozmyślania o tym, czy ta właściwa była najwłaściwszą i czy mogliśmy wybrać lepiej? Pytania, na które znalezienie odpowiedzi jest albo niemożliwe, albo wymaga wykupienia połowy supermarketu, zamykają nas w pułapkę bezustannej pogoni za wyborem doskonałym.

Czy my tak naprawdę wiemy, co nas uszczęśliwia? Czasami tak, czasami nie. Dowiadujemy się jednak o sobie i swoich zachowaniach coraz więcej. Możemy dzięki temu poprzekładać puzzle w głowie tak, by sytuacje, w których się znajdujemy dawały nam więcej satysfakcji.

Wielorakość artykułów na półkach i niekończące się możliwości opierają się na błędnym założeniu naszej wyobraźni. Wyrzućmy ten błąd na rzecz naszego zadowolenia i starajmy wybierać choć odrobinę mniej, by choć odrobinę bardziej cieszyć się tym, co mamy.

Udostępnij


Komentarze