Uwiązany

Uwiązany
  • Opublikowano: 2015-09-10

Jak często zdarza Ci się nie móc? Myślę, że częściej niż zdarza Ci się zastanowić czy jesteś tego w stu procentach pewny? Czy jesteś pewny, że nie możesz?

 Możliwe, że znajdujesz się w tym procencie osób, które jednak wolą się upewnić i zastanowią się jeszcze raz - przemyślą czy na pewno nie mogą. Potem zwykle odpowiedź jest jasna, jednoznaczna, bezdyskusyjna - NIE. Bardzo ciężko zmierzyć się z potęgą tego słowa, które sami sobie powtarzamy i które odciąga nas od tego, czego naprawdę chcemy. Jesteśmy uwiązani naszym przekonaniem zaczynającym się od najbardziej zniechęcającej partykuły, jaką znał nasz język - NIE. Potem dochodzą już tylko dodatki takie jak "NIE zrobisz tego", "NIE uda Ci się", "nawet o tym NIE myśl". Ta choroba niemocy, która dopada każdego z nas, wymaga skutecznego lekarstwa. Kiedy ogarnie mnie epidemia "NIE" sięgam po historię o uwiązanym słoniu, która na nowo sprawia, że mogę.

 

"Kiedy byłem mały, uwielbiałem cyrk, a najbardziej w cyrku podobały mi się zwierzęta. Moją uwagę przyciągał zwłaszcza słoń, który - jak sie później okazało - był także ulubieńcem innych dzieci. Podczas przedstawienia to ogromne stworzenie, paradowało, prezentując swój niesamowity ciężar, rozmiar i siłę.... Ale po przedstawieniu i krótko przed wejściem na scenę słoń zawsze siedział uwiązany jedną nogą do kołka wbitego w ziemię.

Jednakże kołek był tylko małym kawałkiem drewna, który tkwił w ziemi zaledwie kilka centymetrów. I chociaż był mocny i gruby, wydawało mi się oczywiste, że zwierzę, które jest zdolne wyrwać drzewo z korzeniami, mogłoby z łatwością uwolnić się z kołka i uciec.

To oczywista tajemnica. Co go trzyma w takim razie? Czemu nie ucieka?

Kiedy miałem pięć czy sześć lat, wierzyłem jeszcze w mądrość dorosłych. Zapytałem więc jednego z nauczycieli, zapytałem ojca i wujka o tajemnicę słonia.

Któryś z nich odpowiedział mi, że słoń nie ucieka bo był tresowany. Wtedy zadałem oczywiste pytanie: "Jeśli jest tresowany to dlaczego go przywiązują?"

 Nie pamiętam abym otrzymał jakąś logiczną odpowiedź. Z czasem zapomniałem o tajemnicy słonia i jego kołku, a powracało ono jedynie wtedy, kiedy spotykałem innych, którzy też kiedyś zadali sobie podobne pytanie.

Kilka lat temu odkryłem ( na moje szczęście), że był ktoś wystarczająco mądry, aby znaleźć odpowiedź.

Słoń nie uciekł z cyrku, gdyż od najmłodszych lat był przywiązywany do różnych kołków.

Zamknąłem oczy i w wyobraźni ujrzałem dopiero co urodzonego, bezbronnego słonia, przywiązanego do kołka. Jestem przekonany że słonik ciągnął, pchał i pocił się, próbując się uwolnić. I mimo, że użył wszystkich swoich sił, nie udało mu się, ponieważ wtedy kolek był dla niego za solidny.

Wyobraziłem sobie że, zasypiał ze zmęczenia i następnego dnia próbował znowu, i kolejnego dnia, i lojalnego.... Aż nadszedł dzień, który odbił się strasznie na historii słonia, dzień, w którym zwierzę zaakceptowało swoją niemoc i zjadło się na swój los.

Ten potężny i silny słoń, którego widzimy w cyrku, nie ucieka, ponieważ biedaczysko nie wierzy, że może. Ma w sobie utrwalone przeżycie niemocy, która przeżył krótko po przyjściu na świat.

I najgorsze jest to, że nigdy nie zakwestionował poważnie tego wspomnienia.

Nigdy, nigdy więcej nie starał się ponownie wypróbować swoich sił.."

 

Jak potężny się staniesz, jeśli wyrzucisz "nie mogę" ze swojego życia?

 

opowiadanie zaczerpnięte z książki Jorge Bucay "Pozwól, że Ci opowiem"

 

Udostępnij


Komentarze