Panama Ciudad - ciemna i jasna strona
Po jednej stronie nowoczesne drapacze chmur, po drugiej antyczny kawałek miasta o niespotykanym klimacie.
Ciemna i jasna strona Panamy, ale to oczywiście moje subiektywne odczucie. Stolica to dwa światy. Ten nowoczesny zupełnie nie przypomina latynoskich, malowniczych miasteczek, ale to w końcu serce państwa, więc niczego innego nie można się spodziewać. Przez chwilę miałam wrażenie, że pomyliłam loty i znalazłam się w Miami. Wysokie biurowce, oszklone budynki, ozdabiane przez szyldy wielkich marek.
Staram wystrzegać się nadużywanych w podróżniczych relacjach określeń "miasto lub państwo kontrastów". Trudno jednak określać Panamę w inny sposób. Panam Ciudad - stolica państwa o tej samej nazwie, którą odwiedziłam pierwszego dnia, jest zderzeniem kulturowych wyobrażeń o Ameryce Łacińskiej z betonową sztuką zachodu, widoczną w drapaczach chmur i szarych wieżowcach.
Z szerokich dróg nowoczesnej Panamy weszłam w wąskie alejki Casco Viejo, gdzie bieda zakrapiana alkoholem stapiała się z radością i swobodą zabytkowej dzielnicy miasta.
Casco Viejo to dzielnica moich wyobrażeń. Uliczki są wąskie, a wśród antycznych, kolonialnych budowli smuci ich stan, który swoim wyglądem zachęca do renowacji.
Bieda i pijaństwo mieszają się z widokiem niegdyś pięknych, a teraz obdrapanych kamieniczek oraz barokowych kościołów. Znalazłam tutaj jednak kawałek piękna - domy mieszkalne w stylu plateresco oraz kościół o niesamowitym ołtarzu. "Altar de Oro" to złota duma sakralnej budowli San Jose.
Malownicze domy, salsa i "chickenbusy" - hit transportu, którym nie raz miałam okazję się przemieszczać. Autobusy z "wytatuowaną" karoserią są zmechanizowanym płótnem dla środkowoamerykańskiej sztuki ulicy - będą mi one towarzyszyć przez całą podróż.
Panama, według badań, plasuje się na pierwszym miejscu pod względem dobrostanu mieszkańców. Dane pochodzące z Instytutu Gallupa zapewniają nas, że Panama jest najlepszym miejscem do życia, tuż za nią znajduje się Kostaryka.
